II połowa
sierpnia 2005. Rejs
na S/Y "WDA".
Sceneria chmur podczas powitania załogi była
zachwycająca.
Tadziu był pierwszy raz na morzu. Jego ukryte zdolności od razu wyszły na jaw...
...również i to, że na jachcie
czuje się wyśmienicie.
A jachcik nasz malutki...
Dopłynęlimy do Helu.
Tadziu otwiera
żywca...
A teraz już w
Pucku. Tyz piknie panocku.
Już nienowe, ale pracują...
Górki Zachodnie. Nowa załoga - od lewej: Wicek, Darek, Kasia. Lesiu (ten przystojniak zupełnie z lewej) jest jeszcze z nami.
Melduję do Straży Granicznej zamiar wyjścia z portu Górki Zachodnie.
Z Wickiem testujemy współpracę elektronicznych map morskich z systemem nawigacji satelitarnej
- działa! Co za fajne czasy....
Wicek stawia
grota. Będzie to robił jeszcze nie raz. Na morzu jest świetny, jest dużo takich, którzy wiedzą, że nie tylko...
Zdjęcie Wicka.
Reszta natura.
Na najwyższym szczycie wyspy Christiansoe - 12 mil morskich na północny wschód od Bornholmu.
Nie wiesz gdzie to jest? Zobacz w Wikipedii
Co mnie kłuje w
pupę - to tylko szczyt latarni na Christiansoe
Razem nam dobrze.
Po spokojnej nocy na Christiansoe udalimy się do portu Gudhejm.
Uzupełniwszy zapasy udalimy się na na północny Bornholm.
Po lewej widać port Hammerhavn, a na wprost dobrze zachowane ruiny zamku Hammerhus.
Zdjęcie portu z naszym jachcikiem z drogi do zamku Hammerhus.
Następnego dnia była wyprawa piesza do portu Allinge na wschodniej stronie Bornholmu.
Przed kociołem była rzeźba. Wzruszająca. Napis na cokole był po duńsku - dla nas niezrozumiały.
Być może taki? - "Tyle lat a jeszcze skrzydła u ramion"...
Wracamy. Po drodze wpadlimy z zamiarem zatankowania
paliwa do portów Vang i Hasle.
Ostatecznie wylądowaliśmy w stolicy wyspy w Ronne - w najpiękniejszym jej porciku. Dobę byliśmy w nim sami.
Zdjęcie zrobił Wicek. Jak wszystkie tego serwisu. Widziałem podobne na pocztówce; ale tylko podobne...
Następnego dnia dopłynął
jacht niemiecki i stanął przed naszym dziobem.
Przed wyjściem w morze. Zapowiadają 6-8 stopni Beaforta. Poszlimy zobaczyć jak to wygląda
w główkach wyjciowych...
Takie chmury nie wróżą nic
dobrego.
Jacht i siebie przygotowaliśmy na tę okolicznoć. Uścisk rak z Wickiem
przed rozpoczęciem drogi do Kołobrzegu.
Już suszymy się w Kołobrzegu.
W nocy dowiało prawie do 9. Jacht zniósł to dzielnie i załoga nie gorzej.
Odwiedziła mnie siostra ze szwagrem. "jeju bracie na jakiej ty małej łupince..." :-)
Całą załogę miałem świetna.
Również w czynnociach prozaicznych,
Darek.
"...oburącz do ust go przycisnął, jak wąż boa - długi centkowany, kręty. Wzdął policzki jak bania, w oczach..."
Wicek zawsze miał i ma fantazję...
W drodze do domu świetny pstrąg z grilla przed Lęborkiem.
Tylko 7 dni. A może aż? Po takich dniach też mam skrzydła u ramion... A Wicek co,
Kogo?