Rejs po Cykladach w 2016 roku już za nami...
Ponownie dziękuję wszystkim uczestnikom rejsu, za wszystko co uczynili dla jego pomyślnej realizacji.
Poniżej
podstawowe informacje, oceny, zdjęcia.
Po prawej: wpływamy na Eginę - kliknij powiększ
1. Termin: 01 - 15 października 2016 roku.
2. Jacht. Cyclades 50,5 firmy Beneteau. Warto zobaczyć ten jacht klikając w Cyclades 50,5.
3. Trasa rejsu: Przepłynęliśmy 341 mil morskich w czasie 80 godzin w tym na samych żaglach tylko 6 (nie liczy się godzin na żaglach i silniku, a takie też były). Towarzyszyła nam piękna słoneczna, niestety bezwietrzna pogoda z temperaturami w dzień do 30 stopni C. Jedną noc spędziliśmy na kotwicy z wachtami kotwicznymi i wiatrem w porywach do 7o B. Rozpoczęcie i zakończenie rejsu w Marinie Alimos w Atenach. Zapraszam do obejrzenia szczegółowej mapki rejsu.
Porty, kotwicowiska
i kąpieliska - liczby obok tras oznaczają dzień rejsu:
1) Marina Alimos Ateny. Sobota.
2) Zatoka Posejdona
4. Załoga: Alicja, Joasia, Magdalena, Regina, Benedykt, Kazimierz prezes, Kazimierz doktor, Marek, Michał, Robert + kapitan Ryszard Szczerban. Razem 11 osób.
5. Koszt rejsu: koja, wyżywienie, paliwo, lot do i z Aten, dojazd do i z Berlina, koszty organizacji rejsu - razem średnio ok. 900 Eu/na członka załogi/na 2 tygodnie. Warto było?
6. Informator o rejsie. Każdy z członków załogi otrzymał na spotkaniu przedrejsowym 3 września 2016 roku informator o rejsie - oto on w wersji elektronicznej: "Jesień na Cykladach 1 - 15 października 2016 roku".
7. Moja ocena rejsu:
a) bezpieczeństwo ludzi. Cały rejs, włącznie z drogą z domu i do domu odbył się bez wypadków i niespodziewanych zdarzeń. Wszyscy wrócili zdrowi i wyglądali na zadowolonych...
b) bezpieczeństwo jachtu. Jacht wrócił nieuszkodzony i sprawny. Armator odebrał Go bez uwag.
c) realizacja zamierzeń. Główny cel - dopłynięcie do Santorni i zwiedzenie wyspy (co nie udało się w ubiegłym roku) został zrealizowany. Zrealizowaliśmy w zaplanowanym czasie wszystkie pozostałe zamierzenia.
d) Warunki pobytu. Wyżywienie było bardzo urozmaicone i zdrowe - dzięki zaangażowaniu, bez wyjątku wszystkich wacht kambuzowych i... Reginie, której osobiście bardzo dziękuję! (ziemniaczki z gzikiem pycha! No i zacierka - ostatnio jadłem na poprzednim rejsie , a wcześniej robiła mi mama jak byłem mały... Kiedy to było?). Mieliśmy zawsze prąd, gaz (Reginie cuda się zdarzają - niby nie było, a był!), wodę i możliwość kąpieli.
e) Atmosfera. W czasie rejsu nie było żadnych zadrażnień, nieporozumień czy innych towarzyskich problemów. To świadczy, bez wątpliwości o wysokiej kulturze uczestników, którzy prze 24h/dobę, przez 2 tygodnie ocierali się prawie o siebie. To jest, jak w tytule moja ocena rejsu i uważam, że stanowiliśmy zgraną załogę i była bardzo dobra koleżeńska atmosfera, krótko mówiąc - było świetnie! Z doświadczenia wiem, że im mniej małżeństw na pokładzie tym większa jest integracja załogi - co jest oczywiste, ale małżeństwa na jachcie też mają swój urok i ten rejs to potwierdził. - Bo nie tylko o integrację chodzi. Dziękuję wszystkim, którym zależało na dobrej atmosferze na pokładzie, pod pokładem i ją tworzyli. Mam nadzieję, że w Księdze gości tej strony, członkowie rejsu napiszą swoje opinie.
f) Zdarzenia: - jak to na rejsie, prawie w każdym dniu byliśmy w innym porcie i płynęliśmy przy innym wietrze. Były manewry dojścia i odejścia od kei, ćwiczenia "człowiek za burtą", stawiania i rwania kotwicy. Dwa zdarzenia: zaplątania się cumy w śrubę napędową i uchwycenie w porcie obcej liny przez kotwicę wymagały zejścia pod wodę. Odważnym i sprawnym okazał się dr Kazimierz Mulczyński, który wyratował nas dwukrotnie z opresji - pierwszy raz na pełnym morzu a drugi przed świtem w porcie Milos. Dziękuję Ci Kaziu, gdyby nie Ty, to ja musiałbym... Nie wiadomo czy z tak doskonałym skutkiem, gdyż mojej sprawności daleko do Twojej... Zdarzyło się nam również, że w zatoce po zachodzie słońca przy silnym wietrze kotwica puściła. Za trzecim postawieniem trzymała do rana. Dla pewności były wachty kotwiczne i silnik z kapitanem w pogotowiu.
g) Nagrody: Jacht sam do celu nie płynie, tym procesem steruje zespół w miarę zgranych w swym zespołowym działaniu ludzi. Wiadomo, że dowodzi jeden, a pozostali starają się najlepiej, jak potrafią wykonywać swoje obowiązki - i tak też było na tym rejsie. Trudno wyróżnić kogokolwiek, bo każdy starał się jak mógł i potrafił. Beniu świetnie pracował na kotwicy, Robert i Michał bardzo dobrze obsługiwali cumy rufowe - a to niełatwe i odpowiedzialne zadanie, dziewczyny czujnie pracowały na obijaczach i nie było obaw o otarcie jachtu. Kaziu prezes zajął się filmowaniem i dokumentowaniem pracy na jachcie - film się tworzy a czasu na to trzeba niemało... Jak by się jednak uprzeć - a w tym temacie byłem uparty, to można znaleźć pierwszego wśród równych - Primus inter pares. Takim członkiem załogi w mojej ocenie był Marek Baumgart. To świetny i doświadczony żeglarz - pracowity, sumienny, koleżeński, taktowny... Marku, wszystko to dałeś nam na tym rejsie. Swoje podziękowanie wyraziłem podczas wspólnego wieczoru na Eginie, wręczając Ci moją nagrodę. - Nagrodę Primus inter pares rejsu po cudownych Cykladach w 2016 roku. Ci, którzy byli na tym wieczorze wiedzą co to było...
8. Przygotowanie do rejsu. Dla formalności tylko, udostępniam link do ostatniej wersji strony Przygotowanie do rejsu 2016 roku
9. Zdjęcia: Alicji (nie wszystkie), Magdaleny, Michała (najwięcej) i moje już uporządkowanie (pierwsze dwie cyfry oznaczają dzień rejsu) można zobaczyć - tu klikając
10. Filmy. Oto krótki film nakręcony przez Michała.
11.
Co dalej? Teraz zostawiam Was ze
wspomnieniami, marzeniami i snami o tym co było piękne - o uroczych zatoczkach i
portach, wzgórzach nad portem pełnych małych domków przytulonych do skał i
miłych ludzi, o zachodach słońca, lenistwie błogim... Zamyśleniu o swoim życiu w
nocy na kotwicy przy porywistym huczącym wietrze gdy my mali jak pyłki... Dla
tych marzeń, snów i tego zamyślenia o sensie życia i bycia tam właśnie... Warto
było! A więc co dalej? Odpowiedź na to pytanie uskrzydlała mnie nie raz, aby
znowu wrócić na morze, do pięknej krainy, gdzie mili ludzie od lat żyją z morza
i na morzu. Wytworzyli, dzięki swojej niebywałej wyobraźni i inteligencji świat
pełen bóstw i legend, budowli, które do dzisiaj wzbudzają zachwyt mimo, że nie
było wtedy urządzeń i maszyn do łatwego ich tworzenia. To Grecy ponad 2 tysiące
lat temu wymyślili prawa perspektywy, które nakazywały posadzkę Świątyni Ateny
na Akropolu uczynić nieco wypukłą, aby wydawała się idealnie płaską. To Oni
budowali amfiteatry (np. teatr w Epidauros) o niesamowitej akustyce bez
wzmacniaczy i głośników, itd...
- Wrócić by ponownie zanurzyć się w siebie u źródła cywilizacji i kultury.